Rozkaz: „Zestrzelić” – Darłowo 1983 r.


Samolot wyrównał lot i zajął pozycję do ataku. Piloci zdołali zrobić obiektowi zdjęcie z fotokarabinu S-13. Niektóre Iskry miały podwieszone rakiety lub bomby, jednak ta która ruszyła spod Koszalina nie była w taki sposób uzbrojona. Było więc jasne, że w ruch pójdzie działko kal. 23 mm. Nawigator z Zegrza przekazał w eter decyzję: “Otwieraj ogień!”. I dokładnie w tej chwili stało się coś kompletnie niespodziewanego…

Dnia 6 lipca 1983 r. o godzinie 11:26 Stanisław Z. pełnił dyżur na stanowisku dowodzenia w Zegrzu Pomorskim pod Koszalinem jako nawigator. Było ciepło – temperatura sięgała 23 stopni celsjusza. Niebo było czyste, gdzieniegdzie tylko po niebie płynęły obłoki chmur. Wiatr dosyć delikatnie wiał z prędkością 3 m/s. Nagle w wieży kontroli lotów podniesiono alarm. Jakiś obiekt naruszył polskie terytorium. Wydawało się, że to nie był ani balon meteorologiczny ani szpiegowski, tak jak zazwyczaj.

Również 230. kompania z 23. Batalionu radiotechnicznego rozmieszczona na wniesieniu nieopodal miejscowości Głobino została postawiona w stan najwyższej gotowości. Zazwyczaj jednostki radarowe na Wybrzeżu funkcjonowały rotacyjnie na zasadzie grafiku. W momencie, gdy jedna z jednostek w okolicy prowadziła namierzanie, inne przeważnie miały wyłączoną aparaturę. Gorączkowo rozpoczęto włączanie wszystkich dostępnych radarów wchodzących w skład zestawu Jawor M-2 Justyna, od mikrofalowych do długofalowych. Obiekt obserwował jednocześnie przez lornetkę żołnierz pełniący wartę na wieży wartowniczej.

Operator radaru zlokalizował statek powietrzny na ekranie dalmierza. Zataczał kręgi nad morzem z prędkością zbyt małą jak na samolot. Żołnierze obsługujący wysokościomierze nie mogli uwierzyć w to co widzą. Obiekt w ciągu kilku sekund zmieniał wysokość o kilka kilometrów. Obserwacje były prowadzone różnymi sprzętami, co wykluczało możliwość pomyłki. Obiekt nie odpowiadał na wezwanie do identyfikacji “swój-obcy”. Nasłuch radioelektroniczny również nie był w stanie przypasować obiektu do żadnego znanego typu silnika i samolotu.

Obiekt na swojej aparaturze dojrzeli również żołnierze z 232. kompanii rozmieszczonej w Duninowie pod Ustką.

Mapa wydarzeń

Dowództwo wojskowe zdecydowało poderwać samolot TS-11 Iskra. Obiekt nie poruszał się szybko więc uznano, że nie ma konieczności angażowania myśliwców i do przechwycenia wystarczy ten samolot szkolno-treningowy. Załogę samolotu stanowili kapitan Zbigniew Praszczałek, który był pierwszym pilotem oraz porucznik Marek Jucewicz, który pełnił funkcję drugiego pilota i obserwatora. Piloci ruszyli na poszukiwanie obiektu nad taflą wody. Nic tam nie odnaleźli, więc postanowili zawrócić z powrotem na południe.

I właśnie wtedy, już nad lądem, na wysokości ok. 3.500 metrów, Jucewicz jako pierwszy z dwójki załogantów zobaczył ciemnobrązowy, metaliczny walec na lewo od samolotu. Zaraz później obiekt zlokalizował także kapitan Praszczałek.

Obiekt był położony dłuższym bokiem równolegle do ziemi i kręcił się wokół własnej, dłuższej osi. Poruszał się jednocześnie po elipsie w stosunku do poziomu gruntu. Boki ścian miał zaokrąglone. Piloci nie dostrzegli żadnych okien, drzwi, klap. Brak widocznych silników, innych mechanizmów czy też oznakowań. Jednolita, metaliczna powłoka. Konstrukcja obiektu była stabilna – powierzchnia balonu, dla kontrastu, byłaby w widoczny sposób zmienna. Długość ok. 15 metrów, średnica walca – 2 m. Ciężko jednoznacznie oszacować wymiary w powietrzu, gdy nie ma punktów odniesienia, ale obiekt na pewno był większy niż samolot.

Gdy pokazałem Markowi Jucewiczowi zdjęcie wykonane przez włoskiego pilota Giancarlo Cecconiego w 1979 r., otrzymałem komentarz: „Obiekt jest podobny!”

Nastał moment wyczekiwania. Piloci przez ok. 15 minut latali wokół obiektu czekając na decyzje przełożonych. Rozkaz wydany, prawdopodobnie osobiście, przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego brzmiał: „zestrzelić”.

Samolot wyrównał lot i zajął pozycję do ataku. Piloci zdołali zrobić obiektowi zdjęcie z fotokarabinu S-13. Niektóre Iskry miały podwieszone rakiety lub bomby, jednak ta która ruszyła spod Koszalina nie była w taki sposób uzbrojona. Było więc jasne, że w ruch pójdzie działko kal. 23 mm. Nawigator z Zegrza przekazał w eter decyzję: “Otwieraj ogień!”. I dokładnie w tej chwili stało się coś kompletnie niespodziewanego. Obiekt gwałtownie ruszył do góry.

W wieży kontroli lotów w Zegrzu zapanował kompletny chaos. Na ekranach radarów rozjarzyły się tysiące nieznanych punktów.

Iskra zadarła nos do góry i ruszyła w pościg za obiektem. Jednak pozostawała w tyle. Samolot treningowo-rozpoznawczy szedł wzwyż z prędkością ok. 500 km/h, natomiast obiekt znacznie szybciej – możliwe że 800-1000 km/h. Piloci postanowili zawrócić, gdy osiągnęli maksymalny pułap samolotu na wysokości 8.500 m.

Samolot TS-11 Iskra.

Dowództwo zdecydowało o błyskawicznym poderwaniu w powietrze kolejnej maszyny typu Iskra TS-11. Pilot Mieczysław Staniszewski razem ze swoim obserwatorem w momencie startu nawet nie wiedzieli jaki jest cel lotu. Już po starcie dowiedział się, że ma coś zestrzelić nad Darłowem. Dopiero kiedy przeszedł na kanał naprowadzania, usłyszał końcówkę dialogu pomiędzy stanowiskiem na ziemi a pierwszą maszyną, która wystartowała spod Koszalina. Wtedy dowiedział się, że chodzi o jakiś obiekt niedokładnie określony.

Pilot był niezwykle podekscytowany. Myślał, że być może natrafił jedyną okazję w życiu, aby „to” zobaczyć. Niestety, gdy dotarł na miejsce nic nie dostrzegł. W oddali widać było tylko MiGa-23 z bazy powietrznej Armii Czerwonej w Bagiczu pod Kołobrzegiem. Polski pilot dostał zdecydowany zakaz zbliżania się do maszyny z emblematem czerwonej gwiazdy.

Nie oznaczało to końca misji. Staniszewski dostał informację, że nawigator na ziemi widzi na monitorze niezidentyfikowany obiekt oraz jego maszynę. Zaczął naprowadzać pilota na obiekt – do pozycji do strzału. Jednak pilot i jego obserwator nie byli w stanie dojrzeć obiektu gołym okiem. Drugie naprowadzanie… Bez rezultatu. Trzecie… Ponowne fiasko.

W międzyczasie maszyna i obiekt znalazły się nad lotniskiem w Darłówku. Wiatr wiał z północy, czyli jeśli obiekt rzeczywiście się przemieścił oznaczałoby to, że jest w stanie poruszać się naprzeciwko siły wiatru. Ludzie stojący na lotnisku i przy hangarach widzieli „to coś” na własne oczy. Staniszewski przeszedł więc na łączność z Darłówkiem.

Przez radio odbierał podpowiedzi: „Jest obok ciebie! Jest przed tobą! A teraz pod tobą”. Wykonywał gwałtowne manewry, aż w pewnym zaczął pikować w dół. W tej chwili pojawiły się w słuchawkach pilota dziwne dźwięki, których nigdy wcześniej, ani później podczas służby nie doświadczył. Odgłos przewijanego magnetofonu. Cztery, może pięć półsekundowych sygnałów w nieregularnych odstępach.

Pilot jednak ani razu nie dostrzegł obiektu. Po pewnym czasie podjął decyzję o powrocie do bazy w związku z kończącym się paliwem.

MIG-23 z 28. Słupskiego Pułku Lotnictwa Myśliwskiego

W międzyczasie zamieszanie miało miejsce również w 28. Słupskim Pułku Lotnictwa Myśliwskiego. Wszystkie planowe starty zostały wstrzymane, a w pośpiechu do samolotu MIG-23 wskoczył, przed chwilą przywieziony samochodem, kapitan Władysław Begiedza, który również ruszył z misją przechwycenia.

Marek Jucewicz i Zbigniew Praszczałek jeszcze dwukrotnie wyruszali z zadaniem odnalezienia obiektu. Gdy ruszali tego dnia już w trzecią misję bojową dostali informację z wieży, że obiekt jest obserwowany na wysokości 30.000 m.

Żaden z pilotów już nie jednak nie dojrzał obiektu na własne oczy. Radary wykrywały jego obecność jeszcze przez kolejne godziny, aż do zapadnięcia zmroku, po czym dziwny statek powietrzny ostatecznie odsunął się poza zasięg radarów liczący ok. 40 km.

Na ziemi już czekali oficerowie ze służb. Rozpoczęło się śledztwo prowadzone przez wojskowy kontrwywiad, który zbierał relacje i dowody. Piloci musieli również udać się z raportem do Warszawy. Nie ominęła ich obowiązkowa wizyta u psychologa. Wojskowy prokurator rozpoczął czynności związane z podejrzeniem niewykonania rozkazu. Aczkolwiek pilot Marek Jucewicz zaznaczył, że czynności po incydencie były prowadzone z zachowaniem profesjonalizmu i zdrowo rozumianej dociekliwości.

Ostatecznie śledztwo prokuratorskie umorzono.

Operatorzy radarów w Głobinie nie otrzymali żadnego oficjalnego wyjaśnienia incydentu. Dostali jedynie przypomnienie konieczności zachowania tajemnicy wojskowej. Taśmy z wielościeżkowym zapisem zdarzenia z urządzeń radarowych zostały wywiezione w nieznanym kierunku.

***

Armia amerykańska w latach 2004 – 2022 r. zarejestrowała 510 obserwacji obiektów na niebie, których nie udało się wyjaśnić w żaden sposób.

Marek Jucewicz nigdy nie zobaczył zdjęcia obiektu, które wykonał z fotokarabinu.

Mimo, że od incydentu minęło przeszło 40 lat, żadne dokumenty Wojska Polskiego na temat zdarzenia nie ujrzały światła dziennego. Jak podał płk Ryszard Grundman po jego odejściu ze służby w 1992 r. akta na temat incydentu w Darłowie, podobnie jak inne raporty dotyczące spotkań z niezidentyfikowanymi obiektami, zniknęły w niewyjaśnionych okolicznościach.

Pilot Marek Jucewicz (obecnie w stopniu podpułkownika) do dnia dzisiejszego nie jest w stanie wytłumaczyć co napotkał tamtego dnia w powietrzu.

Opracował: Adam H.

Drogi czytelniku, jeśli spodobał Ci się artykuł serdecznie proszę o wsparcie, które pomoże mi w dalszych badaniach. Ewentualnego podziękowania można dokonać klikając poniżej:

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam do polubienia Fanpage na FB: https://www.facebook.com/profile.php?id=61561224754791

Żródła:

  • Dane na temat warunków pogodowych pozyskano na podstawie danych dla Koszalina https://danepubliczne.imgw.pl/data/dane_pomiarowo_obserwacyjne/dane_meteorologiczne/terminowe/synop/1981_1985/,
  • 2022 Annual Report on Unidentified Aerial Phenomena, https://www.dni.gov/files/ODNI/documents/assessments/Unclassified-2022-Annual-Report-UAP.pdf (dostęp: 1 czerwca 2024 r.)
  • Grzeszczuk Janusz, Wspomnienia Radiotechnika, https://archive.is/20130502110243/http://infowsparcie.net/wria/o_autorze/wsp_wrt_j_grzeszczuk.html (dostęp: 20 czerwca 2024 r.)
  • Harpula Wojciech, Onet.pl, Polskie wojsko na tropie UFO, 22 czerwca 2009 r., https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/polskie-wojsko-na-tropie-ufo/lbv33 (dostęp: 27.05.2024),
  • Kowalski Michał, Rozkaz: Zestrzelić UFO, 3 grudnia 2006, https://gp24.pl/rozkaz-zestrzelic-ufo/ar/4279219#:~:text=W%201983%20roku%20nad%20lotniskiem,p%C3%B3%C5%BAniej%20t%C5%82umaczy%C4%87%20si%C4%99%20przed%20prokuratorem (dostęp: 1 czerwca 2024 r.)
  • Serwis NPN, Agnieszka Kijewska, która przytoczyła pracę Marcin Wawrzak, na podstawie zebranych przez niego materiałów” – relacja Stanisława Z. – nawigatora cytat za: https://www.paranormalne.pl/topic/46136-reakcje-ufo-na-proby-ich-przechwycenia/ (dostęp: 20.05.2024),
  • Stech Bogdan, wybrocza.pl, 3 czerwca 2021 r. https://koszalin.wyborcza.pl/koszalin/7,179397,27159355,zestrzelic-ufo-taki-rozkaz-uslyszal-pilot-wojskowej-iskry-z.html (dostęp: 26 maja 2024 r.);
  • Użytkownik pod pseudonimem “Krzysiekot”: post z dnia 06.06.2008 Strona: https://www.paranormalne.pl/topic/16691-nol-nad-darlowem-1983/ (dostęp:20.05.2024) anonimowa relacja operatora radaru w miejscowości Głobino,
  • Anonimowa relacja syna żołnierza, który służył w nasłuchu radarowym “pod Ustką”. Według moich ustaleń prawdopodobnie chodziło o jednostkę położoną w Duninowie, relacja dalej niezweryfikowana, personalia do danych autora, materiały własne.
  • Anonimowa relacja żołnierza 28 Słupskiego Pułku Lotnictwa Myśliwskiego, w mojej ocenie relacja o wysokim stopniu wiarygodności, materiały własne, od niego uzyskałem również zdjęcie MIGa-23,
  • Jucewicz Marek, relacja osobista, materiały własne,
  • Zdjęcie samolotu Iskra pochodzi z Radomil – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2317549 (dostęp: 9 czerwca 2024),
  • https://commons.wikimedia.org/wiki File:UFO_photographed_by_Italian_pilot_Giancarlo_Cecconi,_1979.jpg
  • Mapa opracowana na podstawie ikon z www.unwing.com, https://www.flaticon.com/free-icons/created by Zaenul Yahya – Flaticon, https://www.flaticon.com/free-icon/capsule_8074410?term=capsule&page=3&position=42&origin=search&related_id=8074410

5 odpowiedzi na “Rozkaz: „Zestrzelić” – Darłowo 1983 r.”

  1. (…)zdarzenia z urządzeń radarowych zostały wywiezione w nieznanym kierunku.

    ***

    Armia ……….. w latach 2004 – 2022 r…

    Odpowiedz midzy wierszami 😀

  2. Przecież tego nie da się czytać, stek bzdur i pełno błędów. Autor amator nie ma pojęcia, o czym pisze, w jakie rakiety była wyposażona Iskra? Co za brednie. Proponuje się dedukować, w kwestiach, na które chce się pan wypowiadać, a to zdjęcie z Włoch to balon szkoleniowy dla pilotów, nie mam wątpliwości.

    • Witam, Od pilota Marka Jucewicza otrzymałem informację, że Iskry z pułków myśliwskich były wyposażone tylko w działko. Inne iskry np. z pułków lotnictwa taktycznego były rzeczywiście wyposażone w rakiety powietrze – ziemia. Jeśli chce Pan wskazać oczywiste błędy to oczywiście jestem otwarty.

  3. > na wysokości ok. 3.500 tys. metrów

    Czy na pewno obiekt był na wysokości 3,5 miliona metrów? (3,5 tys. kilometrów) To grubo w przestrzeni kosmicznej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *